Z kulinarnego spotkania blogerów kulinarnych na plaży, na które wybieraliśmy się z Piotrem, wyszły dzięki firmie Kenwood Polska warsztaty z Teo Vafidisem w Pałacu Kościeszy w miejscowości Przyjaźń pod Żukowem. Ale pomysłodawcą spotkania i osobą, która trzymała wszystko w garści była Jola Bałachowska z pysznakuchnia.com.pl. Wszyscy uczestnicy otrzymali upominki od firmy Kenwood i Winiary.
Z Teo Vafidisem mieliśmy już okazję się spotkać na Festiwalu Kuchni Greckiej, w którym brałam udział.
Tym razem opowiadał o greckiej kuchni, produktach i udzielał porad, przeszkolił też niektóre blogerki w posługiwaniu się nożem szefa.
Uczestników spotkania podzielił na grupy, które potem przygotowały potrawy z produktów, które znaleźliśmy na stołach.
My przygotowywałyśmy kurczaka z warzywami i białym winem, były też krewetki z makaronem w kształcie ryżu , sos tzatziki i deser z konfiturą i serem.
Nasz grupa pracowała na rewelacyjnych sprzęcie -Robocie planetarnym Cooking Chef Kenwooda, który ma wbudowaną w podstawę płytę indukcyjną, więc garnki i kuchnia nam nie była potrzebna.
Ta maszyna potrafi prawie wszystko i jest banalnie prosta w obsłudze.
Potem wszyscy mieli okazję skosztować przygotowanych przez nas dań w hotelowej restauracji, kawę De’Longhi Kimbo serwowanej z ekspresu Primadonna S marki De’Longhi oraz słodkości z cukierni Tomasza Dekera Patissier & Chocolatier m.in. słynną tartę cytrynową i sernik.
Lubimy brać udział w takich warsztatach, gdyż spotkamy tam osoby o podobnych pasjach i większość z nich jest pozytywnie nastawiona do ludzi, jest serdeczna i miła, nie traktuje innych jako potencjalną konkurencję, nawiązują się też w tym środowisku przyjaźnie, chociaż i w tym środowisku znajdują się „czarne” owce jak wszędzie, których po prostu się nie lubi. Takie spotkania to też świetna okazja, aby nauczyć się czegoś nowego, wskazówki osób z branży kulinarnej są zawsze bardzo cenne.
Pożegnalne zdjęcie blogerów i organizatorów, oraz my z Teo Vafidisem:
Mimo, że ze spotkania na plaży nic nie wyszło, Jola Bałachowska zabrała kilkoro z nas na”chatę”, bawiliśmy się świetnie do późnego wieczora, za co jest bardzo dziękujemy.
Niektóre zdjęcia są moje, ale dziękuję firmie Kenwood i niektórym blogerkom za możliwość skorzystania z ich zdjęć.
Rzeczywiście, ekipa była fajna, a tymi „czarnymi” owcami mnie rozbroiłaś 🙂
Było super i oby jak najwięcej takich spotkań. Nawet moje kokosanki załapały się na zdjęciach :))
Może coś wyjdzie z tych warsztatów co zapowiada Kenwood:)
Było super,cieszę się,że mogłam Was poznac osobiście.Mam nadzieję,że to nie ja jestem tą „owcą”:)
Pozdrawiam
Ps.do miłego zobaczenia:)
Lileczka, tu były tylko „białe” owieczki;)
jola super było po raz kolejny się spotkać… a te czarne owce… no cóż.. tak jak napisałaś… mogą trafić się wszędzie… grunt, żeby tylko człowiek potrafił je dostrzec 😉