Prawdziwe racuchy drożdżowe z cukrem pudrem. Racuchy z serkiem homogenizowanym. Trochę wyglądają jak drożdżowe pączki, bez wyrastania, to racuchy smażone na patelni, które tak ładnie wyrosły . A przepis na prawdziwe pączki znajdziecie tutaj.
Polecam przepisy na racuchy:
– na jogurcie i serku kozim
– Crumpets, czyli angielskie racuchy
– Racuchy na jogurcie z cukrem lawendowym
– Racuchy drożdżowe z jabłkami
– Racuchy drożdżowe na kefirze
– Racuchy (z brzoskwiniami)
Składniki na ok. 10 drożdżowych racuchów z serkiem homogenizowanym
300 g mąki pszennej
150 g waniliowego serka homogenizowanego
20 g świeżych drożdży
2 żółtka
1/4 szklanki cukru
1 opakowanie cukru wanilinowego
50 g rozpuszczonego masła
szczypta soli
cukier puder do posypania
olej do smażenia
Przygotowanie racuchów drożdżowych, przepis na racuchy drożdżowe:
Rozpuszczone masło studzimy. Drożdże rozcieramy z łyżką cukru, aż staną się płynne. Żółtka ucieramy z resztą cukru i cukrem wanilinowym na puszystą masę.
Do miski przesiewamy mąkę, dodajemy drożdże, serek homogenizowany, masło oraz szczyptę soli, zagniatamy na sprężyste ciasto. Nie zostawiamy do wyrośnięcia, racuchy będą rosły podczas smażenia.
Ciasto wykładamy na obsypany mąką blat, rozwałkowujemy na grubość ok. 1,5 cm i wykrawamy krążki. W szerokim garnku rozgrzewamy olej i smażymy z obu stron po 4-5 racuchów. Smażymy na głębokim tłuszczu aby racuchy swobodnie pływały jak pączki tylko powoli, aby miały czas urosnąć i jednocześnie nie spalić się z zewnątrz.Drożdżowe racuchy z serkiem homogenizowanym po usmażeniu wykładamy na papierowy ręcznik kuchenny, aby odciekły z nadmiaru tłuszczu. Racuchy drożdżowe posypujemy cukrem pudrem. Smacznego!
Te racuchy wyglądają jak pączki. Aż ślinka leci!
Długo szukałam przepisu na takie racuchy wykrawane a nie kładzione z lejącego się ciasta. A tu proszę:) Niestety z zewnątrz się mocno spiekły a środku nie dosmażyły, poza tym w ogóle mi nie urosły. Zastanawiam się czy np. powinnam je smażyć na głębokim tłuszczu? Albo zła moc palnika?
Smażymy na głębokim tłuszczu aby pływały (mój błąd, że nie napisałam) jak pączki tylko powoli, aby miały czas urosnąć i jednocześnie nie spalić się z zewnątrz.