Weekend spędziliśmy bardzo czynnie, bo ktoś nam podłożył świnię!!!!!!!!
Na zaproszenie właściciela hotelu Nest z Gniezna w ubiegły weekend 4-6.10 uczestniczyliśmy w warsztatach z wieprzowiny. Przerabialiśmy dwie półtusze od A do Z, począwszy od rozbioru półtusz, a na podaniu gościom gotowych dań kończąc. Efekty naszej pracy, były głównym punktem programu otwarcia nowego skrzydła hotelu.
Warsztaty Wielkopolskiej Grupy Blogerów Kulinarnych były organizowane przez Grażynę z blogu Grażyna gotuje i przeze mnie, gdyż odpowiadałam za przygotowanie większości przepisów, oraz dostawę produktów potrzebnych do przygotowania dań.
Głównodowodzącym był mój Piotr z Damsko-męskiego spojrzenia na kuchnię wraz z bardzo czynnym udziałem Piotra/San Jacinto z Najsmaczniejszy Blog, który również przygotował wędliny domowe, tuszonkę i chleb razowy na zakwasie.
Pierwsze kilka godzin w piątek Panom zajęło rozbieranie półtusz i wstępna obróbka niektórych elementów, m.in zapeklowanie szynki, ja w tym czasie przygotowałam pierwszy etap gotowania szynki metodą 2 x 5 minut , zmniejszyłam tym razem ilość majonezu, którego brak wyrównałam musztardą francuską, dodałam również ocet balsamiczny i przygotowałam również żeberka, czyli pokroiłam je w paski, ugotowałam i posmarowałam marynatą, żeberka czekały sobie potem do niedzieli, gdzie w hotelu zostały zapieczone i podane z plackami ziemniaczanymi, miałam do tego zestawu zrobić jeszcze konfiturę z czerwonej cebuli, ale w sobotę byłam już zmęczona i szczerze mówiąc już mi się nie chciało. Drugiego dnia dzień zaczęliśmy od spaceru w najbliższej okolicy zbierając przy okazji maślaki, które wykorzystałam do roladkowego farszu. Potem przygotowywaliśmy wcześniej zaplanowane przepisy, jak i improwizowaliśmy z mięsem, które nam zostało. Mięso było bardzo dobrej jakości, a dostarczył je jeden z dostawców hotelu Nest . Świnia była typowo mięsna, w zasadzie bez grama słoniny, co niestety uniemożliwiło nam zrobienie smalcu i metki. Niemniej jednak wszyscy mieli pełne ręce roboty. Po pracy integrowaliśmy się przy przywiezionych przez nas trunkach, zagryzając wykonanymi przez nas wyrobami.
Nasz zespół wykonał świetną robotę, której efekt możecie podziwiać na zdjęciach poniżej:
Piotr i Piotr- San Jacinto podczas pracy:
– kiełbasa biała wołowo-wieprzowa (we flaku i słoikach)
– szynka gotowana 2 x 5 minut (mój przepis) i szynka peklowana parzona(wg przepis San Jacinto)
– wyroby szynkowarowe: szynkowa i golonkowa (od San Jacinto) , schab faszerowany pieczony w całości w wykonaniu obu Piotrów
– rolada z boczku faszerowana mięsem mielonym z paprykami
– tuszonka w słoikach według norm radzieckiego GOST-u
– bigos
– gulasz piwny z dodatkiem papryki czerwonej i zielonej
– zrazy wieprzowe zawijane z karkówki
– improwizowane przez obu Piotrów pulpety a’la Köttbullar (z żurawiną i suszonymi śliwkami)
– moje żeberka glazurowane z plackami ziemniaczanymi wg przepisu Piotra
– polędwiczki smażone z tymiankiem w wykonaniu Piotra, które zostały podane z moim porzeczkowym chutneyem
Ukoronowaniem naszej wspólnej pracy było podanie gościom przybyłym na inaugurację naszych dań, wszystko wraz z podgrzewaczami do 4 dań na ciepło zajęło cały stół. Wyrobom mięsnym towarzyszyły domowe przetwory warzywne – ogórki krokodylki, papryka kiszona i słodko-kwaśna, papryka marynowana z ogórkami oraz świeżo upieczony chleb na zakwasie z miodem gryczanym autorstwa San Jacinto z przepisu Prosty chleb na zakwasie , miałam w nim mały udział, gdyż w niedzielę o 7.00 rano wkładałam go do pieca 😉
Ta kulinarna impreza wzbudziła również zainteresowanie lokalnych mediów -prasy i radia, z którymi mieliśmy okazję porozmawiać przy stole, oraz udzielić indywidualnych wywiadów na temat blogów, kuchni i gotowania.
Podczas gdy nasza trójka udzielała wywiadów i lansowała się 😉 mój Piotrek działał jeszcze w kuchni przygotowując polędwicę smażoną na maśle z tymiankiem, oraz smażył placki ziemniaczane i pilnował żeby żeberka do placków apetycznie się przypiekły.
Warsztaty wg mnie były bardzo udane, kto miał być niech żałuje. Właściciel hotelu oraz manager byli nam przychylni i zapowiedzieli kontynuację naszej współpracy. Korzyści z tego są obopólne – my mogliśmy robić to co lubimy, a hotel otrzymał nietypową oprawę swojej uroczystości i reklamę w różnych mediach. Bo na co dzień nie biorą udziału w takich imprezach blogerzy, pasjonaci gotowania.
Jolu, dziękuję za smakowity weekend 🙂