Do tej pory Ljutenice / Lutenicę jadłam tylko gotową ze sklepu. A że Joanna M. przywiozła mi sporo kolorowej papryki, wiedziałam, że zrobię domową Ljutenicę / Lutenicę.
Przepisów na ljutenicę jest cała masa. Przygotowałam wersję, którą znalazłam na blogu Lawendowy Dom, wszak Beata Lipov to ekspertka od bułgarskiej kuchni.
Ljutenica, którą przygotowałam jest dosyć pikantna wszak słowo ljuto, oznacza ostry, pikantny.
Temperaturę piekarnika konsultowałam jeszcze z Izą/ Pyzą, ona też przygotowywała to danie, poradziła mi też by nakłuć bakłażany, gdyż podczas pieczenia mogą wybuchnąć, ja ich nigdy w całości nie piekłam, zawsze w plastrach.
Domowa Lutenica (Ljutenica) to świetny dodatek do kanapek, mięs, do pizzy, z tej ilości wychodzi 9 x 0,5 litrowych słoików.
Przepis dodaję do akcji Warzywa psiankowate 2013:
2,5 kg papryki (czerwona, żółta, pomarańczowa)
2 ostre papryczki
1,5 kg bakłażanów
3 kg mięsistych pomidorów Lima
2 duże cebule
4 ząbki czosnku
30 g czerwonej czubrycy
1,5 łyżki soli
1 łyżka cukru
3 łyżki oleju
Pomidory nacinamy na czubku i blanszujemy (zalewamy na 2 minuty wrzącą wodą), obieramy ze skórki, miksujemy w na puree. Powstałą masę wkładamy do dużego garnka i gotujemy, aż się zredukuję o połowę.
Paprykę również tę ostrą papryczkę i bakłażany (nakłuć) pieczemy na ruszcie wstawionym na najwyższy poziom piekarnika, opiekamy ze wszystkich stron z włączoną funkcją grilla, aż skórka papryki sczernieje, a bakłażan zmięknie (temp. 160 stopni). Papryki włożyłam do foliowej torby do wystygnięcia, bardzo dobrze schodziła z nich skóra, oczyszczamy ją również z nasion, zachować sok wyciekający z papryki. Bakłażany obieramy ze skórki, wyciekający sok wylewamy. Paprykę i bakłażany za radą Beaty posiekałam, uzyskały fajną konsystencję i smak, ale można je również zmiksować, gdy chcemy uzyskać gładki sos.
Cebule drobno siekamy i szklimy na oleju, dodajemy roztarte ząbki czosnku i czerwoną czubrycę. Do pomidorów dodajemy paprykę razem z sokiem, bakłażany i cebulę z czosnkiem i czubrycą. Całość gotujemy jeszcze ok. 45 minut, aby składniki się połączyły, doprawiłam jeszcze solą i cukrem. Gotujemy tak długo, aż konsystencja sosu będzie zwarta i dosyć gęsta. Gotową ljutenicę przekładamy do wyparzonych słoików. Słoiki ustawiamy „do góry dnem” i pozostawiamy do wystygnięcia. Tak przygotowanie nie wymagają dalszej pasteryzacji. Ale jeśli ktoś chce mieć pewność można je pasteryzować 15-20 minut od zagotowania wody.
Nigdy nie przygotowywałam czegos takiego ale po składnikach widzę, że na pewno przypadnie mi do smaku 😉
Polecam, wczoraj smarowałam tym sosem pizzę, lutenica jest smaczna i uniwersalna.
pyszny sos i ma tak wiele zastosowań 🙂 też muszę zrobić nowy zapas 🙂
Fajny przepis, skorzystam niebawem, ale mam jedną prośbę – popraw błąd w słowie „nakłuć” bo błąd ortograficzny niestety strasznie razi 🙂 Pozdrawiam serdecznie i chociaż trafiłam tu poprzez link, przypadkiem, to rozejrzę się w poszukiwaniu ciekawych przepisów 🙂
Poprawiłam, raczej nie zdarza mi się robić błędów ortograficznych. A cieszy mnie, że przepis się podoba. Porozglądaj się mam nadzieję, że więcej błędów nie znajdziesz 😉
Hehe, jakiś złośliwy chochlik był Ci się zalągł chyba, bo 'nakłóć’ kłuje w oczy w samym opisie wykonania 😉
Kupiłam bakłażany, jutro będę robić 🙂
Jolu, nie myśl, że ze mnie taki grammar nazi, nie szukałam by się tylko doczepić, ale to mi po prostu wpadło zaraz w oko 🙂 Zostawmy jednak ortografię, zaraz idę na bazarek po stosowne produkty, bo się boję, że jeśli będę zwlekać to mi się to będzie w końcu śnić ;)))
A ja musiałam się za bakłażanami nachodzić, na rynku nikt nie miał, dopiero w PiP dostałam i to niezbyt tanio. Ale warto było.
Ljutenica też jeszcze przed mną, ale mam spory zapas bakłażanów, więc jest motywacja, aby ją zrobić w końcu 😉
Pingback: Pasta paprykowa - Damsko-męskie spojrzenie na kuchnię