Przeglądając blog zauważyłam, że nie ma przepisu na zimne nóżki. A co to jest, ktoś się zapyta? To tradycyjne mięsne galaretki przygotowane na bazie nóżek wieprzowych, tzw. zimne nóżki, galat , galart, lorneta, czy też meduza, charakterystyczne dla kuchni PRL.
Lubicie? Czy może wolicie wersję z dodatkiem żelatyny np. kurczaka w galarecie, albo kurczaka w galarecie z papryką? Do galatu drobiowego, który przygotowuję na Wielkanoc wkładam do środka plasterek jajka.
W moim domu rodzinnym galat wieprzowy, czyli tradycyjne zimne nóżki były obowiązkowo przygotowywane na każde święta w dużych ilościach, niemal hurtowych. Ale to dlatego, że je wszyscy lubiliśmy, ja zawsze na koniec jak mama obrała wszystkie kawałki (nóżek, golonek) z mięsa, obgryzałam te kostki. Toż to czysty kolagen, bardzo zdrowy, do tego wg mnie bardzo smaczny. Zimne nóżki to wspomnienie kuchni PRL.
Galat / galart podawało się u nas z octem, niekiedy z sokiem cytrynowym.
Składniki
- 2 pokrojone na 3 części nóżki wieprzowe
- 1 golonka
- 3 listki laurowe
- 4 ziarna ziela angielskiego
- pieprz ziarnisty,
- sól
- marchew
- cebula
- pietrucha
- seler
- por
Ja już kupiłam oczyszczone i pokrojone nóżki wieprzowe. Ale jeśli nie są oczyszczone to najpierw nóżki i golonkę oczyszczamy z włosków albo je opalamy nad ogniem. Wkładamy je do garnka, zalewamy taką ilością wody, aby mięso było w całości przykryte. Gotujemy na małym gazie na ok. 1,5 godziny. Następnie zbieramy szumowinę, dodajemy oczyszczone warzywa, dodajemy sól oraz pozostałe przyprawy. Ja dodaję sporo pieprzu, gdyż lubimy pikantne galaretki, do tego po wystudzeniu, czasami wywar wydaje się delikatny i nie doprawiony. Gotujemy warzywa będą miękkie, oraz mięso da się łatwo oddzielić od kości. Odcedzamy przez durszlak, aby został sam wywar. Mięso kroimy w bardzo drobną kosteczkę, a marchewkę kroimy w talarki. Do galatu z zimnych nóżek nie dodajemy żelatyny, gdyż zawierają dużo kolagenu i doskonale żelują wywar.
W szklanych miseczkach dno obsypujemy pieprzem, nakładamy plasterki marchewki, możemy dodać zielony groszek, pokrojone mięso wieprzowe i zalewamy wywarem.
Gdy ostygną wkładam do lodówki na cała noc, galaretki ścinają się na naturalnej żelatynie, nie trzeba nic więcej dodawać.
Podaję z cytryną lub octem. Smacznego.
Bardzo dawno nie jadlam tego przysmaku..wygladaja smacznie
ja bardzo lubię 🙂
Na Śląsku mówiło się galert – jedna z ulubionych potraw mojego dzieciństwa. Muszę zrobić, bo Twój wygląda pysznie!
Pozdrawiam
U mnie się mówi galat, bardzo lubię z dodatkiem octu.
Pysznie wygląda, ja dodaje trochę wołowiny i duuużo czosnku..
Pozdrawiam!
http://rozpustnegotowanie.blogspot.com/