Bardzo lubię agrest, czerwony, czy też zielony, jak byłam dzieckiem, to jeździliśmy do babci, która miała piękne, szczepione krzewy czerwonego agrestu i malin. Miała też krzaki zielonego agrestu. Zawsze wtedy obdarowani tymi owocami przerabialiśmy je na pyszny dżem z agrestu, z malin robiliśmy soki. Ja bardzo lubiłam jeść te owoce nieprzetworzone, prosto z krzaka.
Zielony agrest, jeszcze niedojrzały zasypywany był w słoiku tylko cukrem, zakręcany i pasteryzowany. Wtedy cytryny nie były dostępne cały rok, jak teraz, był więc wykorzystywany jako sok do herbaty, doskonale zastępował sok z cytryny bo sok z niego miał kwaskawy smak.
Teraz babci już nie ma, jej ogrodu też nie ma, nie mamy też swoich krzewów agrestu na działce. Ten zielony agrest, który przetworzyłam dostałam od Margarytki, trochę go zjadłam mimo, że był jeszcze kwaśny, z reszty ok. 1/2 kg postanowiłam zrobić szybki dżem. Wyszły 2 słoiczki 200 ml.
Mało, ale to zawsze coś!
Ten dżem z agrestu robię według swojego przepisu, mimo, że nie gotuję go długo wychodzi gęsty i słodki jak ulepek, a po skórkach nie zostaje śladu, rozpadają się i tworzą jedną pyszną całość. Można takim dżemem agrestowym przekładać ciasta, dodać do herbaty zamiast cytryny. To taki dżem dla niecierpliwych.
1/2 kg zielonego agrestu myję i usuwam końcówki, nakłuwam, wrzucam do garnka, dodaję 1/2 szklanki cukru i 1/2 szklanki domowego cukru waniliowego, wlewam 100 ml wody i gotuję 30 minut, co jakiś czas mieszam, dżem agrestowy staje się gęsty a owoce rozpadają się w cukrze. Bardzo gorący przekładam do czystych i suchych słoiczków, dokładnie zakręcam i odwracam do góry dnem, aż ostygnie. Nie potrzeba go pasteryzować.
Domowy Dżem z agrestu wg tego przepisu jest najlepszy i godny polecenia.