Dzisiejszy wpis na Rogale marcińskie powstał dzięki Margarytce, która z okazji 11 listopada- Święta Marcina ogłosiła akcję „Marcinki u Margarytki”.
Przepis pochodzi z jej bloga . Marcińskie rogale znane są w całej Wielkopolsce, ich początki sięgają podobno 1891 r, kiedy to proboszcz parafii św. Marcin nawoływał w kazaniu do uczczenia święta patrona miasta poprzez akt miłosierdzia. Poznański cukiernik Józef Melzer upiekł wtedy rogale, które rozdawał biednym. Rogale marcińskie różnią się od tych „zwykłych” rogali szczególnym farszem, robionym z białego maku i mnóstwa bakalii. Jadłam je od dziecka, ale zawsze kupowaliśmy je w cukierni, ale te rogale marcińskie to nasz debiut, zrobiliśmy je po raz pierwszy w życiu. Piotrek robił ciasto półfrancuskie, ja robiłam farsz i zwijałam rogale.
I powiem, że to najlepsze rogale marcińskie, mogłabym się starać o certyfikat zgodności z oryginałem jakie jedliśmy:) już nigdy nie kupię gotowych!
Kiedyś rogale świetomarcińskie były pieczone tylko na 11 listopada, teraz są dostępne przez cały rok, ale nazywać je tak mogą jedynie cukiernie, które posiadają certyfikat. Oryginalne rogale marcińskie powinny ważyć około 200 -250 g.