Po co spotykają się Wielkopolscy blogerzy? Np. by wspólnie lepić pierogi, pośmiać się i poopowiadać o sobie i innych. Z inicjatywą wspólnego lepienia pierogów wyszła Marysia, czyli Gruszka z fartuszka. Jakiś czas temu na FB-ku Marysia rzuciła taką propozycję, zgłosiło się nawet sporo osób do wspólnego lepienia pierogów, każdy miał jedynie przygotować swój autorski farsz i zaprosiła całe blogowe towarzystwo z Wielkopolski, do siebie do domu na wspólne lepienie pierogów.
W ostatni dzień grono potencjalnych kucharzy zmniejszyło z mniej lub bardziej wiarygodnych powodów;) ale ci co przybyli przynieśli bardzo różnorodne farsze:
Kasia z W krainie smaku zrobiła dwa farsze z czerwonej i zielonej soczewicy,
Marysia Gruszka z fartuszka – z twarogiem, szynką i suszonymi pomidorami
Grażyna z Grażyna gotuje– z mięsem i koperkiem
Dorota z Kuchennych szaleństw – ze szpinakiem, fetą i boczkiem
Ewelina z Przy kubku kawy – z suszonymi śliwkami
Rybka zwana Martą – z serem, miodem, suszonymi śliwkami i orzechami
Ja z Piotrem przywiozłam farsz z kurkami, marchewką, kiszoną kapustą i natką pietruszki:
Składniki:
1 kg mrożonych kurek
2 cebule
1 łyżka oleju
25 dag kiszonej kapusty
2 marchewki
sól i pieprz do smaku
pieprz cayenne
natka pietruszki
Przygotowanie: kapustę siekamy drobno. Rozmrożone kurki siekamy najlepiej w szatkownicy (ja mam swojego FP 270 Triblade Kenwood). Cebulę kroimy w kostkę i podsmażamy wraz z kurkami i kapustą. Dodajemy starta marchewkę, doprawiamy pieprzem, pieprzem cayenne i solą do smaku. Jeśli jest potrzeba podlewamy wrząca wodą. Na koniec dodajemy posiekaną natkę pietruszki i dokładnie mieszamy.
Każdy przywiózł swój farsz, a następnie razem robiliśmy 3 rodzaje ciasta: z babcinego przepisu Marysi, z naszego przepisu z dodatkiem mleka i z tego przepisu Grażyny i lepiliśmy pierogi z dostępnymi nadzieniami. Pierogi każdy lepił swoją metodą, a ja mam nadzieję, że nauczyłam dziewczyny robić falbanki.
Cześć pierogów ugotowaliśmy i zjedliśmy, a te z farszami, które nam najbardziej smakowały zabraliśmy do domu. Można było zostać posiadaczem wszelkiej maści pierogów, jako, że znam gusta mojego najmłodszego domownika to do domu zabrałam w przeważającej większości z mięsem, a resztę tylko na skosztowanie. Piotrek oprócz tego, że towarzyszył Dorocie i Grażynie w „dotlenianiu” się na Marysi balkonie to wytrwale przygotowywał ciasto, wałkował i wykrawał dla nas ciasto!
Oprócz pierogów my przywieźliśmy domowy smalec, Dorota domowy chleb, Marysia przygotowała batoniki czekoladowe z rumem i rodzynkami, a Grażyna przywiozła ciasto drożdżowe.
Kasia na miejscu upiekła crumble z jabłkami i szałwią.
My całe blogowe towarzystwo pożegnaliśmy jako piersi, gdyż mieliśmy jeszcze zakupowe plany, z paczką od Lubella. Marysia przez pierogowy dzień zrezygnowała z zaproszenia na wycieczkę do fabryki makaronu w Lublinie, a że idea pierogowego spotkania spodobała się Panu z agencji obsługującej Lubellę zaproponował prezenty dla uczestników – paczkę z mąką, makaronami i kaszą.
Marysi dziękujemy za zaproszenie a wszystkim wyżej wymienionym osobom za miłe towarzystwo. Do zobaczenia na kolejnym wspólnym gotowaniu! Dziękuję też za możliwość wykorzystania zdjęć zrobionych przez uczestników.